slowa_trzeciecwiczenie_kisielcichocka_pl

Chcę powiedzieć kilka słów, czyli trzecie ćwiczenie kreatywne

Miesiąc się kończy, a ja dopiero przysiadłam do ćwiczenia trzeciego z kalendarza, ale powiedzmy, że przez pewne zamieszanie legislacyjne musiałam się skupić na czymś innym.

Jak brzmiało trzecie ćwiczenie?

Możesz powiedzieć tylko 100 słów, a potem zamilkniesz do końca życia. Co i komu powiesz?

W wymyśleniu tego ćwiczenia inspirowałam się opowiadaniem, które przeczytałam dawno temu. Niestety, nie pamiętam ani tytułu, ani autora, a Google nie chcą mi pomóc. Pamiętam, że było w jakiejś antologii, ale różnych autorów i chyba antologia była rodzimych pisarzy. W opowiadaniu chodziło o stan, w którym nagle znalazła się cała ludzkość. Każdy mógł danego dnia powiedzieć tylko sto słów. Licznik resetował się codziennie rano. Wniosek był taki, że bez zbędnego owijania w bawełnę, nagle wszyscy potrafili się dogadać. Pokój na świecie, tylko ważne informacje bez szumu medialnego. Wyobrażacie sobie taki świat?

W ćwiczeniu poszłam w ekstremum, a tak wygląda moja interpretacja:

Miałam sto słów, ale przez zapalenie krtani straciłam głos przy pierwszym.

Zaskoczeni? Jak wygląda wasze sto słów?

4 thoughts on “Chcę powiedzieć kilka słów, czyli trzecie ćwiczenie kreatywne

  1. Ha, bardzo mi się taka przewrotna odpowiedź podoba. Miało być kreatywnie, to jest.

    Obawiam się, że w moim przypadku wzięłaby górę praktyczna strona charakteru – nie odzywałabym się, oszczędzając te 100 słów na specjalne okazje tudzież nagłe wypadki. Poza tym i tak głównie porozumiewam się za pomocą pisania, także strata mogłaby nie być duża. 😉

  2. Tyle gadam, że te 100 słów to od razu by mi się skończyło. Ja jestem osobą bardzo rodzinną, więc pewnie każdemu bym powiedziała, że go kocham i by się skończyło. Ogólnie bardzo ciekawe ćwiczenie, muszę się nad nim zastanowić 🙂 Pozdrawiam

  3. W twojej interpretacji los jest okrutny. Mieć sto słów, ale od razu je stracić przez coś na co nie ma się wpływu. Sam nie wiem co bym napisał, musiałbym pomyśleć dłużej.
    Przy okazji, muszę w końcu znaleźć czas poczytać twojego bloga 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *