Prawo silniejszego

Tylko kilka sekund dzieliło ich od roztrzaskania się o powierzchnię asteroidy.

Pilot założył się z nawigatorką, że pobiją rekord. Z jej wyliczeń wynikało, że nie dadzą rady. Prędkość kątowa była za duża na możliwości ich statku. Zgłosiła swoje zastrzeżenia. Pilot machnął ręką i wyszczerzył się do niej złośliwie.

— Cykorzysz?

Zacisnęła zęby i wprowadziła obejście kontroli nad statkiem. Stery były jej.

— No zgłupiałaś! Oddawaj!

Pilot wprowadził swój kod i ponownie sterował statkiem.
Ale było za późno.

— Symulacja stop — instruktorka odłączyła parę rekrutów od sprzętu. — Co wy najlepszego wyprawiacie?

— To jej wina — pilot syknął.

— Chcę dowodzić — odparła nawigatorka. — On się nie nadaje.

7 thoughts on “Prawo silniejszego

  1. Sytuacja ta oprócz walki o tron, przypomina mi o tym, że na szczęście pracujesz całe życie, a na nieszczęście (czyt. zwątpienie, słabość) sekundę. Szkoda, że zamiast MY, jestem tylko JA.

    1. “Szkoda, że zamiast MY, jestem tylko JA.” – chodzi o to, że ogólnie czy w tym konkretnym przykładzie? Bo jeśli to drugie, to te postacie są przemyślane w ten sposób (będzie ich więcej w powieści, z którą się użeram od jakiegoś czasu). Jeśli to pierwsze… C’est la vie, niestety…

      1. oczywiście chodzi mi o ogólne postrzeganie. W wykreowanych światach często jest odwrotnie, tak jakbyśmy tego pragnęli w naszej rzeczywistości, ale nie mieli odwagi zrezygnować z przyjemności bycia “czyimś panem” 😉

        będę wpadał i czytał dalsze losy tej dwójki 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *