Ostatnio na Instagramie wspominałam, że zaczęłam czytać dzieło polskiej autorki. Pierwszym wrażeniem podzieliłam się w tym filmie. Przez resztę majówki w wolnych chwilach czytałam sobie ciąg dalszy, a teraz wracam z przemyśleniami. Jako, że autorka skontaktowała się ze mną, żebym nie żałowała uwag, bo chce doskonalić warsztat, w pozostałej części wpisu zwracam się bezpośrednio do niej.
Kasiu, o ile mogę się tak spoufalić, strasznie żałuję, że dopiero teraz los nas ze sobą zetknął z jednego prostego powodu. W Twoim otoczeniu było wielu pochlebców, ale zabrakło krytyków. Twoja historia ma potencjał i swoje miejsce na rynku, bo jest teraz spore zapotrzebowanie na Young Adult, ale to, co dostępne jest w księgarniach to pierwszy szkic powieści, praca nieskończona. I jeślibyś podesłała mi taki tekst jako beta-readerowi, nie miałabym pretensji, ale ty swój tekst sprzedajesz w self-publishingu, a czytelnik musi zapłacić, żeby go przeczytać. Nieważna kwota, ważna jest zasada.
Zacznijmy od podstaw
W Twoim tekście roi się od literówek. Jeśli zleciłaś korektę, to zgłoś reklamacje, bo twój korektor się nie wykazał. Wersja, którą przeczytałam pochodzi z Gandalfa, a wspominałaś, że robiłaś jakąś aktualizację, więc sprawdź dystrybucję, bo może dalej sprzedają złe.
Z narracją pierwszoosobową Ci wyraźnie nie po drodze. Fragmenty, które napisałaś w narracji trzecioosobowej bliższej są dynamiczniejsze, opisy bardziej plastyczne. A może cały tekst powinien być napisany właśnie w tej formie?
Droga bohatera
Mam straszne problemy z dwójką głównych bohaterów. Alex trochę miesza się w zeznaniach, co przy narracji pierwszoosobowej powinno być niemożliwe. Bohater-narrator może zwodzić czytelnika – genialnie zrobiła to Agatha Christie w “Zabójstwie Rogera Ackroyda”, jeśli jeszcze nie przeczytałaś, to koniecznie to zrób – ale nie wolno mu tak bezczelnie kłamać. Ja też swojego czasu nie rozumiałam tej rady, ale przyjrzenie się książce Christie otworzyło mi oczy.
No i jest ten drugi… A w sumie to jeden taki “chłopak”. Po tym, co mu zafundowałaś jako origin story ciężko mi uwierzyć, że tak szybko i chętnie pogodził się z rolą, którą mu przeznaczyłaś w stosunku do Alex. I ja wiem, tam się dzieje coś więcej, ale zabrakło mi jakichś fragmentów, które motywują zmianę podejścia. Oboje bohaterów zmienia się trochę zbyt nagle, mimo że mogłaś tę zmianę zajawić czytelnikowi już podczas ich pierwszego spotkania.
Cała reszta postaci… Trudno mi coś o nich powiedzieć, bo są trochę takimi statystami, a nie postaciami drugo- trzecioplanowymi. Ćwiczenie, które się przydaje przy pisaniu dialogów i tworzeniu postaci tła to podsłuchiwanie. Weź notes, wyjdź gdzieś, gdzie jest mnóstwo ludzi, usiądź z boku i słuchaj. Co ciekawsze zwroty, fragmenty zanotuj. Tak tworzymy bazę dialogową. Nie da się wszystkiego z własnej głowy. No nie da, bo to zawsze będziesz mówić ty.
Infodump
Zdarza Ci się tu i ówdzie przegadać tekst przypisami (za dużo przymiotników!). Musisz się pogodzić z niewdzięczną rolą autora, który musi spędzić wiele godzin szukając jednej głupotki (np. ile metrów ma taki a taki most), którą użyjesz tylko w nieistotnym fragmencie, a czytelnik go pominie, albo będzie to element kontekstu, którego w ogóle nie opiszesz. Dorzucanie ciekawostek jako informacji jest czytelnikowi zbędne. Będzie chciał, to sobie poszuka.
Miodu do dziegciu
Żeby nie było, że się tylko czepiam. Już wspominałam na początku, że zgrabnie idzie Ci narracja trzecioosobowa. Coś, co mi się bardzo podoba w Twoim wykonaniu, to są opisy scen walk. Choreografie masz tak zgrabnie napisane, że nic tylko złapać za kamerę i nakręcić. Jak dla mnie to mogłabyś pominąć kilka scen i opisać więcej akcji, walk. Ganiać tych bohaterów, a nie dawać im odpocząć na kanapie. Więc pisz! Chętnie przeczytam kolejne Twoje prace.