Kilka dni temu wyszły ostatnie aktualizacje. System ładował się kilka razy. Restartował i ponownie ładował. Aż do znudzenia.
Najpierw przyszły huragany. Później zaczęła się powódź. Ostatniego dnia dołączył przenikliwy mróz. Potoki błota błyskawicznie zamarzły na ulicach.
Cywilizacja tego dnia jeszcze się nie skończyła, ale brakowało jej tylko małego impulsu.
Głodu.
Nie koniecznie fajna perspektywa.
Bynajmniej szczerze napisane 😉
„Przynajmniej”. „Bynajmniej” stosuje się z zaprzeczeniami.
Interesujące
Wygląda to ciekawie, postapokaliptycznie. To jakiś wycinek czegoś większego? Widze tu doskonałe fundamenty do dobrej powieści.
To ćwiczenie literackie: tekst na 50 słów na letnie upały.
Damy radę, nie jest tak źle 🙂 Chociaż ogólne przesłanie kojarzy mi się z serialem „Utopia”.