Pierwszy dzień plażowania zaowocował przemęczeniem moich współlokatorów. Mogłabym coś popisać.
Gdybym nie oberwała zapiaszczonym paluchem prosto w oko. Przez pół dnia zalewałam się łzami, a później to tylko musiałam unikać ostrego światła. Dalej jest źle, ale chyba jutro już będzie lepiej. Trochę napisałam. Tylko trochę i nie do końca widzę, czy nie ma jakichś błędów. Bez specjalnego przeciągania, ciąg dalszy Szafirowej.
Szafirowa (3.0) – odcinek 10
Spojrzał w stronę dziewczyny, szukając w niej oparcia i pomocy w podjęciu decyzji. Ale znowu pogrążyła się we własnym świecie. Tym razem liczyła coś rozglądając się po karczmie. Patrzyła chwilę na każdego z gości z osobna i kierowała wzeok na kolejnego. Nie wyglądała na zainteresowaną towarzystwem przy stole.
Kupiec zabębnił palcami w stół niedbale. Nie starał się wywrzec na nim presji. Nie śpieszył się. Był i czekał na decyzję.
Bruno wzruszył ramionami.
– Czemu miałoby coś się zmienić? Dalej podróżujemy do najbliższego miasta. Raźniej robić to razem.
– A teraz? – podpytał starszy mężczyzna.
– Zostanę, jeśli Hansowi nie przeszkadza pilnowanie towarów na głodniaka.
Kupiec zaśmiał się.
– Przyzwyczaił się. Dobrze. To zaczekaj, zawołam mojego gościa.
Pod tym linkiem znajdziecie więcej Szafirowej.