Camp NaNoWriMo – dzień 11

Pierwszy dzień plażowania zaowocował przemęczeniem moich współlokatorów. Mogłabym coś popisać.

Gdybym nie oberwała zapiaszczonym paluchem prosto w oko. Przez pół dnia zalewałam się łzami, a później to tylko musiałam unikać ostrego światła. Dalej jest źle, ale chyba jutro już będzie lepiej. Trochę napisałam. Tylko trochę i nie do końca widzę, czy nie ma jakichś błędów. Bez specjalnego przeciągania, ciąg dalszy Szafirowej.


Szafirowa (3.0) – odcinek 10

Spojrzał w stronę dziewczyny, szukając w niej oparcia i pomocy w podjęciu decyzji. Ale znowu pogrążyła się we własnym świecie. Tym razem liczyła coś rozglądając się po karczmie. Patrzyła chwilę na każdego z gości z osobna i kierowała wzeok na kolejnego. Nie wyglądała na zainteresowaną towarzystwem przy stole.

Kupiec zabębnił palcami w stół niedbale. Nie starał się wywrzec na nim presji. Nie śpieszył się. Był i czekał na decyzję.

Bruno wzruszył ramionami.

– Czemu miałoby coś się zmienić? Dalej podróżujemy do najbliższego miasta. Raźniej robić to razem.

– A teraz? – podpytał starszy mężczyzna.

– Zostanę, jeśli Hansowi nie przeszkadza pilnowanie towarów na głodniaka.

Kupiec zaśmiał się.

– Przyzwyczaił się. Dobrze. To zaczekaj, zawołam mojego gościa.


Pod tym linkiem znajdziecie więcej Szafirowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *