Tekla odłożyła druty. Sweter dla jej dzisiejszego gościa był gotowy. Rozejrzała się po przytulnym salonie. Wszystko dokładnie wysprzątała. Poprawiła kapcie, wstała i poszła do kuchni. Powiesiła prezent przy drzwiach prowadzących na zewnątrz, wprost do jesiennego ogrodu.W powietrzu pachniało opadającymi liśćmi i rosnącymi grzybami.
Przeprowadziła się na obrzeża lasu dokładnie rok temu, rozstając z matką i rodzeństwem. Był wtedy tak samo słoneczny, wrześniowy dzień, a ciepły wiatr przyjemnie muskał po ciele. Z braćmi w ogóle nie miała kontaktu, prawdopodobnie przeprowadzili się za Wielką Wodę. Raz, na wiosnę, spotkała swoją siostrę. Prawie jej nie poznała. Odpowiedzialność za własną rodzinę strasznie ją zmieniła. Na szczęście pozbyła się wreszcie męża-wałkonia i mogła zająć sobą. Kobieta dziękowała opatrzności, że nigdy nie poznała szwagra. Musiał być okropną osobą.
Usłyszała pukanie.
– Proszę, proszę – otworzyła drzwi. – Witaj Maju. Nie mogłam się doczekać.
Młoda dziewczyna niepewnie weszła do środka rzucając nerwowe spojrzenia dookoła. Przez chwilę patrzyła na ogród za sobą, jakby w każdej chwili gotowa była wybiec na zewnątrz.
– Usiądź – Tekla zatrzasnęła drzwi – nie lubiła przeciągów – i wskazała na krzesło przy małym stoliku kuchennym. Poprowadziła gościa na miejsce. – Napijesz się czegoś? – zapytała wyciągając filiżanki z kredensu. – Na pewno z przyjemnością spróbujesz mojego soku, według starego, rodzinnego przepisu.
Nalała mlecznożółty płyn i podała Mai. Dziewczyna z trzęsącymi dłońmi upiła łyk. Gospodyni obserwowała ją łapczywie.
– Prawda, że pyszny? – zapytała dolewając.
Tamta przytaknęła wyraźnie się rozluźniając. Przestała zerkać na drzwi, skupiając swoją uwagę na starszej kobiecie.
– Przygotowałam specjalnie dla ciebie mały drobiazg – Tekla podbiegła do wieszaka na ubrania i złapała za sweter. Podała Mai przyglądając jej się uważnie. – Powinien być dobry, przymierz.
Dziewczyna przez chwilę się zawahała, ale założyła sweter.
– Ślicznie wyglądasz – uśmiechnęła się Tekla. – Choć, usiądziemy w salonie i porozmawiamy.
Zaprowadziła gościa i posadziła w fotelu przed kominkiem. Dziewczyna wtuliła się w miękkie poduchy przymykając oczy. Na jej twarzy malował się spokój i całkowite rozluźnienie. Przytulne pomieszczenie oraz ciepło rozgrzewające ciało po wypiciu soku zrobiły swoje.
– Wygodnie? Ciepło? – zapytała troskliwie Tekla, gdy Maja przytaknęła, uśmiechnęła się zacierając dłonie. – To bardzo dobrze, bo zgłodniałam.
Strzeż się dobrotliwych pan robiących na drutach? 🙂
Jestem bardzo ciekawa dalszego ciągu…
Wrócę po ciąg dalszy 🙂
Powinien być zakaz czytania tego tekstu w poniedziałek rano. Jak czytałam o tych miękkich poduchach i przymykaniu oczu to odechciało mi się pracować i mam ochotę iść po prostu spać. No jakże tak można! 😀
Tekst ciekawy, a co do stylu proponuję zmieniać dynamikę zdań. Raz krótkie (teraz masz głównie takie), raz podwójnie złożone, będzie jeszcze bardziej wciągało 😉
Ej! Jako to tak 🙂 będę po ciąg dalszy