Kolejny wpis i kolejne wyzwanie. Dziś poza jego treścią natchnęła mnie pogoda.
W wyzwaniu chodziło o stworzenie opowiadania na podstawie zdjęcia. Nie mam niestety jak go wkleić, ale mam nadzieję, że mój tekst będzie wystarczającym opisem.
Brama
— Przechodzić, przechodzić — strażnik wskazał karabinem na kolejnych imigrantów. — Tylko bez awantur.
Wielki portal migotał feerią barw i buczał uspokajająco. Za jego wrotami czekała kraina cudów, ostatni niezniszczony ze światów.
— Stop! — zatrzymał kolejną grupkę. Dwóch mężczyzn w prostych kombinezonach i elegancką kobietę owiniętą w pstrokate boa. — Dokumenty.
— Mnie pyta o dokumenty? – prychnęła, ale podała wypłowiały paszport. — Gdyby nie występy ku pokrzepieniu serc, już dawno byłabym po drugiej stronie.
— Wy dwaj też — warknął służbista. — Nie mam całego dnia.
Obaj milczeli. Popatrzyli się wokół trochę zdezorientowani.
— Dokumenty!
— Czy mogę już przejść? Oni nie są ze mną — wtrąciła poirytowana diwa.
Kolejka za nimi była coraz dłuższa, dochodzili kolejni imigranci, a brama będzie otwarta tylko do piętnastej. Ludzie zaczynali się denerwować.
— Spokój tam! — krzyknął w stronę tłumu strażnik, jednak na niewiele się to zdało. Sięgnął po krótkofalówkę. — Potrzebuję wsparcia. Dobra, wasza trójka, idźcie dalej, dokumenty są w porządku.
Spojrzał wymownie na diwę. Ona prychnęła i szczelniej owinęła się boa.
Po chwili z budki strażniczej dołączyła celniczka, miała dwa karabiny, jeden w ręku, drugi – mniejszy, przytroczony do boku. W ustach trzymała plastikową słomkę i żuła się od niechcenia.
— Co ty byś beze mnie zrobił — rzuciła z przekąsem.
— Cicho, show-offie, twoi są tamci — wskazał na grupę kibiców w wyblakłych szalikach. — Tylko nie przepuść żadnego niebieskiego.
Skinęła i przeszła na drugą stronę odprawy.
— Widzisz, jak ładnie się bawią w ogrodzie? — kobieta popiła kawę i wróciła do czytania książki.
Mąż patrzył na ścieżkę z pluszaków prowadzącą wprost do starego dębu i ich dwójkę latorośli wrzucającą kolejnego misia na najwyższą gałąź. Przez chwilę wydawało mu się, że pomiędzy liśćmi coś zaiskrzyło.
Bardzo zagadkowa opowieść. Dzięki temu jest w niej wiele przestrzeni dla własnej wyobraźni.