Zacznę od końca, bo czemu by nie.
Na moim WATTPADzie od niedzieli zaczęła się pojawiać nowa seria. Więc ciągnę dwie równoległe historie. Z czego jedną jest Czysta Woda, taki w sumie projekt poboczny, który ma być moim “rozpisywaniem”. Druga historia to .45. Niektórym coś ta nazwa może mówić. Ale musieliby być ze mną od kilku lat, a wiem, jak wyglądają statystyki tego bloga. W sumie to nie wiem, po co je zliczam 😉
Dawno temu, bo w 2015 roku założyłam fanpage, nazywał się “Książka w miesiąc” i miał mnie kopnąć w tyłek, żebym wreszcie napisała całą historię od początku do końca. Bo pomimo, że mam worki pomysłów, to jakoś nie potrafiłam nic skończyć. Składa się na to wiele czynników, nie jest to czas na roztrząsanie ich. W każdym razie mam zidentyfikowany problem, z którym próbuję pracować. Podczas listopadowego NaNoWriMo w 2015 właśnie napisałam powieść. Całą. Przeszła ona potem beta-czytanie. Kilka poprawek. I, poleciała do różnych wydawnictw. W sumie to za małej ilości, jak teraz na to patrzę, i nie dopasowanych tematycznie. Była wtedy moda na inny gatunek, więc szanse na wybicie były nędzne. Odpowiedź dostałam od jednego wydawcy, w sumie to pokłóciłam się z rednaczem u tamtego. A że ten rednacz przeszedł potem do innego wydawcy, do którego po jakimś czasie spróbowałam uderzyć… No cóż. Spaliłam więcej niż jeden most.
I potem zupełnie o tym projekcie zapomniałam. Leżał sobie aż do teraz. I teraz doszłam do wniosku, że co mi szkodzi. Trochę poprawię, to, co mi się na pierwszy rzut oka zupełnie nie podoba i puszczę w świat.
Długo biłam się z myślami, gdzie publikować. Czy u siebie, gdzie nikt mi i nic z tym tekstem nie zrobi, czy jednak na zewnątrz, żeby łatwiej było o odpowiednią publiczność. Po przemyśleniu spraw, i to wszystkich, doszłam do wniosku, że .45 wyląduje na WATTPADzie. Na blogu pozostanie PANIK, której kolejny rozdział już w lutym.
Jeśli lubicie klimaty scifi i noir, zapraszam: