Jak wspominałam w ostatnim wpisie, trochę zmieniam zarówno charakter bloga jak i miejsca, w których publikuję. Ale dzisiejszy wpis będzie o czym innym. Pora na NaNoWriMo.
Mamy to! Zaczął się listopad i w związku z tym przyszło typowe, pisarskie szaleństwo. Bo co innego można robić w taką ponurą pogodę jak nie napisać powieść?
Przez ostatnie naście lat próbowałam różnego podejścia. Nawet na jakiś czas odeszłam od NaNoWriMo całkowicie – co skończyło się mega bezproduktywnym i dołującym listopadem. Dotarło do mnie, że nie ma wyjścia. Muszę pisać, bo nie ma co dawać się jesiennej depresji.
W międzyczasie próbowałam też przestać pisać w ogóle, ale to też mi nie wyszło. Nie potrafię żyć bez tworzenia historii. Dlatego tegoroczne NaNoWriMo to czas bardzo intensywny dla mnie. Piszę drugą część historii, od której wszystko się zaczęło, a którą można przeczytać na moim Wattpadzie. Chodzi oczywiście o .45. Całość jest przemyślana na trylogię z otwartym zakończeniem do kolejnej serii, którą mam w planach od dłuższego czasu, a zalążek pojawił się już w pierwszym tomie.
Ale na razie musi powstać część druga.