Pora na drugie ćwiczenie kreatywne, trochę spóźniona, ale ciągle mamy maj, więc powiedzmy, że zdążyłam, ok? Jestem zdeterminowana w tym miesiąc, żeby zrobić je wszystkie. Mało czasu mi zostało, ale zobaczymy.
Dla przypomnienia, na czym polegało ćwiczenie?
Jakie zwierzę w tobie siedzi? Dlaczego?
Próbowaliście je zrobić? W internecie można znaleźć masę aplikacji i quizów, które pozwalają bez trudu odpowiedzieć na te pytania, ale nie zamierzam sobie ułatwiać. Nie zamierzam też pójść po najmniejszej linii oporu i opisać zwierzę, które mi przypisują wszyscy znajomi, bo tu chodzi o ćwiczenie kreatywności.
Moja interpretacja:
Budzi mnie głód. Dopiero wstaje świt, a reszta mojego plemienia śpi naokoło. Poza wartownikiem. On czuwa i w każdej chwili może wszystkich zaalarmować. Wstaję ostrożnie, żeby nie potrącić rodzeństwa. Moja siostra jest straszną panikarą i zrobiłaby rabanu na całą okolicę. Rozprostowuję zastałe członki i strzepuję z siebie zebraną rosę. Przechodzę obok po cichu, kiwam w stronę wartownika.
— Nie oddalaj się — ostrzega mnie bezgłośnie.
Ignoruję go, zbyt głodna, żeby czekać do śniadania. Wchodzę cicho między drzewa, stąpając miękko po mokrej trawie. Wyschnie za parę godzin i każdy krok będzie słyszalny na dużą odległość. Zamieram w bezruchu przy drzewie i nadstawiam uszu. W krzakach parę metrów ode mnie coś się poruszyło. Napinam mięśnie. Pora na polowanie.
Dzięki przydadzą mi sie czasem takie ćwiczenia- bede tu zagladac po wiecej
Interesujące rzecz dzięki, któremu można ćwiczyć własną kreatywność.
Ciekawe ćwiczenie nie wpadła bym na nie 😛
Bardzo lubię takie ćwiczenia, zwłaszcza że dużo piszę 🙂