To jeden z tych tekstów, które miały potencjał, ale nie miałam cierpliwości, żeby pójść dalej. Zresztą… Czy ta historia może kogoś zainteresować? Jest tu kilka błędów i nie chodzi o literówki.
Przekręcił w palcach swoje wysłużone Zippo. Charakterystyczny klik przy otwieraniu i zamykaniu, jak zwykle, pozwolił mu ułożyć myśli. Mimo klimatyzacji czuł dotkliwe gorąco panujące na zewnątrz. A może klimatyzacja nie działała? Nie słyszał szumu. Rozejrzał się po małej kawiarence.
Zgrabna kelnerka roznosiła drinki i koktajle po jasno przystrojonej, pomarańczowej sali. Przy drewnianym stoliku obok siedziała pięcioosobowa rodzina, trójka dzieci krzyczała walcząc o lody między sobą.
Ich matka nie była w stanie zapanować nad hałastrą, a ojciec prowadził rozmowę telefoniczną i machał nerwowo dłonią by uciszyć swoich potomków.
Przy barze, dokładniej przy wystawie serwowanych w Cafe Cafe win, siedziała śliczna brunetka o bardzo jasnej karnacji i krótkich włosach, zapewne turystka na wczasach. Mimo widoku z okna na Koloseum, oprócz tej szóstki i jego samego, było pusto.
Kelnerka przechodząc obok niego poprawiła swój czarny, kędzierzawy kucyk, każdy jej krok wywoływał u mężczyzn ruch wahadłowy głowy. Niestety, najstarsze dziecko bardzo irytującej rodziny postanowiło rzucić w uroczą dziewczynę swoim jedzeniem.
– Oj, Ciro, nie rzucaj w panią, bo się zmęczysz – podniosła się z krzesła brzydka matrona.
Za jakieś piętnaście lat kelnerka będzie wyglądać tak samo jak ona. Dziewczyna przeprosiła i pobiegła pośpiesznie na zaplecze.
– Giulia, panuj nad nimi – warknął mąż odkładając telefon. – Próbuję omówić kontrakt. Zaraz wracam.
Ubrany pod krawat mężczyzna w średnim wieku wstał i skierował się do toalet.
„Tak, zaraz” pomyślał samotny mężczyzna zerkając do portfela w którym schowane było małe zdjęcie. Skierował się za nim do męskiej toalety.
W środku były tylko dwie kabiny, jedna zajęta. Żadnego okna, tylko małe lusterko nad jedną umywalką. Oparł się o ścianę przy suszarce do rąk. Szum i ciepłe powietrze na plecach.
Ze swojej kabiny wyszedł starszy mężczyzna, skinął głową i zaczął myć dłonie. Do szumu suszarki dołączyła woda.
– Pan Dichiera przesyła pozdrowienia – powiedział w stronę lustra.
Mężczyzna zdążył tylko otworzyć szeroko oczy, po czym zaczął osuwać się na posadzkę. Zanim upadł, podtrzymał go i przeciągnął ciało do jednej z ubikacji. Wyszedł zamykając drzwi. Poprawił ubrania i zakręcił wodę.
Wyszedł z Cafe Cafe rzucając kelnerce spory napiwek i wsiadł do nadjeżdżającej trójki.
Moim zdaniem dobry początek czegoś dłuższego.