Mały pyłek oderwał się od swetra i wyfrunął z autobusu.
Podmuch wiatru zaniósł go wysoko w koronę drzewa rosnącego przy przystanku. Osiadł na jednej z gałęzi i spojrzał na malutkich ludzi pod spodem. Wszyscy śpieszyli się do swoich malutkich spraw. W pewnym momencie pod drzewem stanęła grupka przedszkolaków. Pyłek pomachał do nich wesoło, a one odmachały. Panie nie rozumiały, po co dzieci machają.
Były zbyt zajęte swoimi malutkimi sprawami.
Zawiał wiatr i porwał pyłek, który wylądował na swetrze wsiadającego do autobusu jegomościa.
I pyłek w świat pojechał. Ciekawe, co zobaczył?
Dobrze się czytało.
Krótko, ale interesujące.
Dorosłym brakuje ten dziecięcej beztroski, możliwości dostrzeżenia czegoś z ich perspektywy.
Bardzo ładne.
Od razu rodzi mi się kilka teorii i interpretacji wierszyku 🙂
Intrygująco! Ważne by widzieć a nie jedynie patrzeć… 😉
Krótko, ale jak pięknie i ciekawie😊
poezja