Przeszła obok mnie starość.
Zadrżałam od jej chłodu. Zauważyła to. Uśmiechnęła paskudną diastemą i zaprosiła mnie na ciastko.
Jak mogłam odmówić?
Była zgorzkniałym rozmówcą, ale miała swoje powody. Podpowiedziała mi to i owo, śmiejąc się z moich pomysłów. Nim się obejrzałam, był już późny wieczór.
Wracając do domu, minęłam młodą dziewczynę, która zadrżała na mój widok.
Uśmiechnęłam się do niej i zaprosiłam do siebie.
dobrze, że to nie ja byłam tą młodą dziewczyną ! 😀
Świetne, metaforyczne, proste ❤
Wiele osób nie dożyje starości
w starości najbardziej boję się tego, że nie będę pamiętać jak żyłam. a najbardziej cenię sobie to, że już nic nie będę musiała…:))
Świetny meteforyczny tekst.
Proste, ale dosadne 😉
U Ciebie starość jest bardzo słodka