Zaczęłam pisać thriller. W sumie, to coś pomiędzy horrorem, kryminałem a thrillerem, bo znajdują się w nim elementy paranormalne i mamy prowadzenie śledztwa.
O ile horrorów się nie boję i przeciętnie lubię je czytać, choć podobno nawet nieźle straszę, to w dzieciństwie wychowałam się na kryminałach od czasu do czasu dorzucając jakiś thriller z nieświadomości “o, tu jest morderstwo, muszę przeczytać”. I od dawna nosiłam się z pomysłem napisania czegoś w tym stylu. Tak po prawdzie, to moje drugie podejście do napisania czegoś w okolicach thrillera. Pierwszy projekt był tak szczegółowo rozplanowany, że po napisaniu kilku scen się zacięłam z obrzydzenia, bo wiedziałam, jak będzie wyglądał ciąg dalszy. Dogłębny research sprawił, że tematy medyczne zaczęły mnie osłabiać. No i porzuciłam tamten tekst.
Obecny też kwalifikował się do porzucenia.
To było to “nieszczęsne NaNo”, na które psioczyłam. A teraz, patrząc z dystansu, dochodzę do wniosku, że projekt nie jest AŻ TAK zły. No dobra, jest zły, ale nie pod takimi względami, pod jakimi mi się wydawał być.
I normalnie taki projekt zaginąłby gdzieś na dysku. Albo bym go skasowała, żeby sobie nie przypominać. Ale ja nie chcę na tym poprzestać.
Chcę wyciągnąć z niego jak najwięcej wniosków i lekcji.
Dlatego postanowiłam, że opublikuję jego treść na stronie. Tak po kawałku, żeby nazbierać trochę uwag (i, powiedzmy sobie szczerze, podbić się w wyszukiwarkach, żeby ktokolwiek mógł trafiać na moje teksty, taki los blogów). Zwłaszcza, że kilku pisarzy w ten sposób zaczęło swoje kariery.
A ja jestem od jakiegoś czasu zdeterminowana być pisarką. Po paru niemiłych słowach od paru osób, które srają wyżej niż dupę mają, moja determinacja tylko się zwiększyła.
Pisz, pisać warto, ludzie mają rózne gusty i na pewno trafisz do swoich fanów 🙂
Nie przejmuj się, tylko pisz. W końcu nie każdemu musisz się podobać.
Mnie się Twoje teksty dobrze czyta.