Miałam napisać ćwiczenie 8 z Wyzwania od Krzysi, ale moje własne dziecko w pięć sekund zrobiło jego swoją wersję niwecząc mój pierwotny pomysł. Dlatego odpuszczam to konkretne ćwiczenie, przynajmniej dziś.
Na ratunek przyszła mi Kasia Powieściolog, która dziś rano prowadziła poranne pisanie. Wprawdzie w trakcie samego live’a miałam związane ręce i nie mogłam fizycznie pisać, ale notowałam w głowie swój pomysł. Jest krótki, powinnam go rozpisać dłużej, ale nie liczę na więcej wolnego czasu (i tak notuję już praktycznie tylko na komórce, bo do komputera chciałabym móc usiąść), dlatego jest jak jest. Ciekawe, czy zabieg, który mi się wymarzył jest dość czytelny…
Szynka
– Rzuć szynkę! – warknął pospolity bandyta w dialekcie ludzi ulicy.
Sprzedawczyni zjeżyła się i zamarła. Nigdzie nie słyszała stukotu patrolu straży miejskiej. Jak zwykle zamiast przygalopować na rynek i pilnować targu woleli udać się gdzieś na popas. Za to wieczorem przy poborze podatków pierwsi biegli cwałem do bramy.
Kuma obok zaczęła nerwowo grzebać w ziemi. Jej towar, świeży owies, był bezpieczny, ale pod ladą spały maluchy, które bandyci mogą zabrać. Wolała się nie wychylać.
– A masz, na psu budę! – prychnęła w końcu, rzucając kawałem mięsa wprost pod nogi oprychowi. – Niech ci kością stanie w gardle!