Stanowczo muszę przeznaczyć czas na pisanie, bo raz, że mi tego brak, a dwa, że głupio mi, że nic nie wrzucam.
Dziś taki eksperyment, bardziej nad formą niż treścią. Chciałam spróbować coś innego. Wyszło… No wyszło. Może innym razem będzie lepiej.
Za trzy ósma
Słońce świeci już godzinę.
Tylko tak trudno otworzyć oczy.
Rzęsy ciężko gniotą powieki.
Jeszcze będzie spać.
Ale już pora wstawać.
Świat od dawna leci naprzód.
Na nikogo nie czeka.
Jak ten pociąg.
Te kilka minut w ciszy…
To wszystko na co może sobie pozwolić.