Wśród fioletowych chmur pomiędzy górnym a dolnym podmuchem tkwi Iskra. Zarówno cząsteczki wody, zawiesina drobin jak zarodniki grzybów czy kurz nie są wstanie jej przesunąć. Cumulonimbusy trzymają się z daleka, żeby tylko Jej nie sprowokować.
Niewzruszona Iskra nawet nie zauważa, że wokół niej coś się dzieje.
Trwa w swoim punkcie, czekając na odpowiedni moment. Aż między pyłkiem, kroplą i pustką dostrzeże Inną. Wtedy zespoli się z Nią. Zatańczy na obłokach. Rozjarzy drobiazgi, które je otaczają. A może nawet i dotrą dalej? Znajdą ścieżkę prowadzącą na sam dół?
Ale na razie tylko czeka, nie zwracając uwagi na przetaczający się wokół masyw.
Fajne 🙁
Już po pierwszym zdaniu wiedziałem, że chcę przeczytać pozostałe. Najciężej jest chyba dobrze zacząć.
Ciekawe opowiadanie. Może początek serii? 🙂
Muszę nad tym pomyśleć. Takie miniatury z atmosferą mogą być ciekawą serią 🙂
intrygujące 😉
Podziwiam talent i życzę dużo mocy twórczej 🙂
Piękne!
Trzeba nie lada talentu ale i obycia ze słowem aby tak szachować szykiem i dalej całą historią- nawet mini.